Rozdział 1.
- Magda, musisz jak najszybciej położyć się do szpitala. Leki nie przynoszą takiego efektu, jakiego się spodziewałam. Zmiana nie znika, jest nawet trochę większa. Konieczna jest operacja. – Beata Malicka odłożyła na bok kartki z wynikami badań, które przeglądała i popatrzyła siedzącą naprzeciwko niej kobietę.
- Kiedy mogę być przyjęta? – zapytała cicho Zarzycka
- Jak najszybciej. Jak twoje zęby? Potrzebujesz czasu na leczenie?
- Nie, wszystko w porządku.
- Przepraszam, zapomniałam, że jesteś żoną dentysty. W przyszłą środę przyjdź do szpitala, położysz się na oddział. Od czwartku zaczniemy szykować cię do zabiegu Maciej może być z tobą. To nawet byłoby wskazane. Badania dowiodły, że pacjenci otoczeni bliskimi… - nie dokończyła
- To nie będzie konieczne, aby Maciek był ze mną – przerwała ostro lekarce
Beata popatrzyła zdziwiona. Nie poznawała swojej pacjentki. Zdjęła okulary, podrapała się po czubku nosa i popatrzyła na Magdę.
- Czy Maciek w ogóle wie o twojej chorobie?
Zarzycka pokręciła głową i przełknęła gulę ściskająca ją za gardło.
- Nie. I tak musi zostać.
Beata Malicka wydawała się wstrząśnięta tym, co usłyszała.
- Magda. To twoja decyzja. Zrobisz, jak uważasz. Myślę jednak, że powinien wiedzieć. Jest twoim mężem, bardzo cię kocha. Widać to na każdym kroku.
Magda uśmiechnęła się krzywo, wstała z krzesła i podeszła do dużego okna wychodzącego na szpitalny dziedziniec.
- Maciek wyjechał na pół roku – westchnęła, przycisnęła palce do kącików oczu aby zatamować napływające łzy – zostały mu jeszcze dwa miesiące do powrotu.
- Gdziekolwiek jest powinien wiedzieć, nie uważasz? Pozwól jemu podjąć decyzję o tym, czy skrócić pobyt. Myślę, że w tej sytuacji odpowiedź jest jedna. Obie wiemy co on by zrobił. Zresztą jak was znam ty zrobiłabyś dla niego to samo.
- Maciek wyjechał na sześć miesięcy do Gwatemali. To było jego marzenie, żeby pojechać na misję z innymi lekarzami. Nie odbiera się komuś marzeń. Nie można tego robić – Magda opadła na stojący w rogu gabinetu fotel.
- Magda – doktor Malicka podeszła do pacjentki – nie wiem co między wami zaszło, ale z twoich słów wynika, że bardzo go kochasz skoro nie myślisz o sobie, o swojej chorobie tylko o tym, żeby on dokończył swoją misję – Malicka westchnęła – dzieci wiedzą?
- Nie. Jeszcze nie.
Malicka nic już nie powiedziała. Wypisała skierowanie do pilnego przyjęcia na oddział i przesunęła go po blacie biurka w stronę Magdy. Ta schowała kartkę do teczki wypełnionej wynikami badań. Pożegnała się z lekarką i wyszła z gabinetu. Na zewnątrz świeciło słońce, słychać było karetki na sygnale podjeżdżające pod izbę przyjęć. Magda usiadła na jednej z ławek stojących na placu przed budynkiem i ukryła twarz w dłoniach. Nie tego się spodziewała po wizycie. Co prawda czuła się ostatnio trochę słabsza i odczuwała mniejszy apetyt, ale myślała, że to przez leki które przyjmuje. Kiedy po kilku minutach ochłonęła i doszła do siebie skierowała się na pobliski postój taksówek.
Klara była zdziwiona, że Magda przeniosła ich cotygodniowy czwartkowy lunch na wtorek. Nie dopytywała jednak o powody tej zmiany przez telefon licząc, że dowie się czegoś kiedy się spotkają.
- Dobrze się czujesz? - Klara uważnie przyjrzała się Magdzie. Siedziały w sushi barze i czekały, aż kelner przyniesie ich zamówienie.
Odkąd Klara wyprowadziła się z domu miały zwyczaj, że w czwartkowe przedpołudnia umawiały się w mieście na lunch. Bliźniaki wyprowadziły się z domu po pierwszym roku studiów. Klara, ku radości ojca, wybrała stomatologię. Maciek cieszył się, że będzie miał komu przekazać klinikę. Kacper wybrał informatykę. Wspólnie z siostrą wynajęli mieszkanie.
- Tak, kochanie. Wszystko w porządku. Dlaczego pytasz?
- Bo źle wyglądasz. Jesteś blada i masz podkrążone oczy. I chyba schudłaś jeszcze bardziej. Martwię się o ciebie.
- Naprawdę wszystko w porządku. Jestem tylko trochę zmęczona. To wszystko. - Magda poklepała córkę po ręce w uspokajającym geście - lepiej powiedz co u ciebie. - starała się zmienić temat za wszelką cenę. Klara jednak nie dawała za wygraną
- Mówiliśmy tacie, że to głupi pomysł z tym jego wyjazdem. On sobie siedzi na drugim końcu świata, a ciebie zostawił ze wszystkim samą – nakręcała się Klara
- Klara, zostały dwa miesiące. To szybko zleci. Wiesz jak tacie zależało na tym wyjeździe.
- Ty zawsze go bronisz – nakręcała się dziewczyna i opadła na oparcie krzesła – zazdroszczę wam.
- Czego zazdrościsz?
- Tego, że po tylu latach wciąż się tak bardzo kochacie
Magda uśmiechnęła się smutno co nie uszło uwadze Klary i uściskała przybraną córkę. Dla niej Klara wciąż była małą, zagubioną dziewczynką. Przez lata ich relacja stawała się bardziej zażyła, zaprzyjaźniły się ze sobą.
- Klara mam do ciebie prośbę. Czy mogłabyś w przyszłym tygodniu pomieszkać trochę z Michałem? Muszę wyjechać służbowo.
- Jasne. A dokąd jedziesz i na ile?
- Do Poznania. Na kilka dni – mówiąc to Magda nie patrzyła na Klarę, wzrok miała skierowany gdzieś w bok.
Klara od razu wyczuła, że coś tu nie gra.
- Magda. Nie chodzi o wyjazd służbowy, prawda? Powiedz mi co się dzieje.
Zarzycka westchnęła. Wiedziała, że Klara i Kacper odziedziczyli zdolność odczytywania myśli po swoim ojcu. Ciężko było cokolwiek przed nimi ukryć.
- Masz rację. Nie chodzi o wyjazd. Muszę się położyć do szpitala. Czeka mnie operacja.
Klara zaniemówiła. Nie takiej informacji się spodziewała.
- Jaka operacja? Tata wie?
- Jakiś czas temu wykryto u mnie zmianę na jajniku. Była nieduża, wyniki badań były dobre. Dostałam leki. Ale nie zadziałały i konieczna jest operacja.
- Tata wie? – powtórzyła pytanie dziewczyna
- Nie. I niech tak zostanie.
- Zwariowałaś?! On musi się dowiedzieć, musi wrócić i być przy tobie.
- Nie. I proszę cię abyś nic mu nie mówiła.
Klara nie rozumiała dlaczego macocha jest taka uparta, ale szanowała jej decyzję i nie dopytywała o nic więcej. W ponurych humorach dokończyły posiłek i każda udała się w swoją stronę. O ile Klara złożyła obietnicę, że nic nie powie ojcu to nic nie mówiła o bracie. Po powrocie do mieszkania, które od kilku miesięcy wynajmowała ze swoim bratem bliźniakiem i jego dziewczyną Olą postanowiła im wszystko opowiedzieć. Kacper, po wysłuchaniu siostry był w szoku.
- Musimy zadzwonić do ojca. Nie darowałby nam gdybyśmy mu nie powiedzieli.
- Magda prosiła żeby go nie informować.
- Ale dlaczego?! Nie rozumiem tego. Przecież oni są totalnie zwariowani na swoim punkcie.
- Nie mówiła dlaczego, czy coś się między nimi wydarzyło. Kilka razy powtarzała żeby nic tacie nie mówić. Może chce poddać się operacji i powiedzieć mu po powrocie.
- Ty siebie słyszysz?! – nakręcał się Kacper – Olka, słyszysz co ona wygaduje? Jak można ukryć pobyt w szpitalu? Przecież po takiej operacji czeka ją pewnie rehabilitacja, jakieś naświetlania czy coś.
- Kacper, myślę, że trzeba uszanować prośbę pani Magdy. Może ma swoje powody. Poczekajmy.
Dodaj komentarz