Rozdział 3.
Doktor Beata Malicka nie wierzyła w to, co widzi. Przed sobą miała wyniki Magdy Zarzyckiej. Zamiast się poprawiać wskaźniki leciały na łeb na szyję. To było niespotykane, pierwszy raz w swojej karierze spotkała się z czymś takim. Taka sytuacja mogła świadczyć, że pacjentka się poddała, że nie walczy, że odpuściła. Wydała polecenia do dawkowania kolejnych leków i szybkim krokiem skierowała się do swojego gabinetu.
Z torebki wyjęła telefon i wybrała numer.
- Słucham? – odezwał się damski głos
- Dzień dobry Klaro. Z tej strony Beata Malicka. Dzwonię ze szpitala. Magda leży na moim oddziale.
- Tak wiem. Czy z Magdą wszystko w porządku?
- No właśnie nie. Klara, możesz przyjechać? Najlepiej razem z Kacprem.
- Proszę powiedzieć co się dzieje. Co z Magdą?!
- Powiem jak przyjedziecie. Do zobaczenia. Nie zwlekajcie.
Klara rozłączyła się i drącą ręką wybrała numer brata bliźniaka.
- Halo? Co tam? - Kacper wyszedł z gmachu Politechniki i szedł na przystanek autobusowy.
- Kacper. Dzwoniła lekarka Magdy. Prosiła żebyśmy przyjechali. Możesz podjechać do szpitala?
- Jasne – chłopak zaniemówił – zaraz będę. Mówiła coś więcej?
- Tylko tyle, że chce z nami porozmawiać. Ja też już się zbieram. Misiek jest w szkole.
- Dobra. Zadzwonię jeszcze po wujka Przemka. Może jest akurat w szpitalu i będzie mógł podejść.
- Dziękuję.
Po tych słowach Klara wyszła z mieszkania, zamknęła drzwi i zeszła do zaparkowanego w bocznej uliczce samochodu. Czuła jak jej ręce drżą. Ze zdenerwowania zapomniała czy zamknęła drzwi. Wyszła z auta, wróciła na piętro i po upewnieniu się, że mieszkanie jest zamknięte ruszyła w kierunku szpitala.
Kacper wybrał numer kuzyna ojca, a swojego ojca chrzestnego Przemysława. Przemek był neurologiem i pracował w tym samym szpitalu, w którym leżała Magda. Mężczyzna był zaskoczony tym, że nic nie wiedział o sytuacji u Zarzyckich poza tym, że Maciej wyjechał na sześć miesięcy na drugi koniec świata. Po porannym obchodzie i skończonym nocnym dyżurze, skierował się na oddział onkologii, odszukał Beatę Malicką i razem czekali na przyjazd rodzeństwa. Przywitał się z bratankami i usiedli naprzeciwko lekarki.
- Słuchajcie. Sytuacja jest poważna. Wczoraj nic na to nie wskazywało, jutro mieliśmy operować Magdę, ale wyniki znacznie się pogorszyły.
- Co to znaczy? – zapytała Klara starając się zapanować nad głosem
- To wygląda tak jakby Magda odchodziła. Podajemy jej leki uspokajające i usypiające.
- To przez ojca. Ona bez niego usycha. Trzeba go jak najszybciej ściągnąć z powrotem – wyszeptała dziewczyna. Pozostali popatrzyli na nią ze zdziwieniem – tylko on jest w stanie sprawić, że Magda zacznie walczyć i będzie chciała do nas wrócić. Od wyjazdu ojca nie przypomina dawnej siebie. Jestem na niego wściekła – dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści.
- Naprawdę tak uważasz, Klaro? – zapytała lekarka
- Tak. Pani i wujek pewnie w to nie wierzycie bo jesteście lekarzami, naukowcami, ale ja i Kacper przez wiele lat patrzyliśmy jak Magda i tata się kochają, jak się wspierają. Jak nie mogą bez siebie wytrzymać dłużej niż kilka dni.
- To prawda – potaknął jej brat
- Nie zaszkodzi spróbować – podsumował Przemek – może coś w tym jest, co Klara mówi. Kto zadzwoni do Maćka?
- Ja mogę to zrobić – zaoferowała się doktor Malicka
- Dziękuję – powiedziała Klara słabym głosem. Przemek przytulił bratanicę do siebie w pokrzepiającym geście.
- Chodźcie dzieciaki. Odwiozę was do domu. Beata dawaj mi znać gdyby coś się działo.
- Oczywiście.
Kiedy za Zarzyckimi zamknęły się drzwi Beata Malicka wzięła do ręki telefon. Spojrzała na zegarek. W Gwatemali był wczesny wieczór. Wybrała numer, którego nie używałą już dawno. Czekając na połączenie myślała o tym jak dziwne są koleje losu. Ona była biologiczną matką Klary i Kacpra. Nie mogąc poradzić sobie z własnymi, pokręconymi, emocjami, zostawiła ich z ojcem kiedy mieli zaledwie po sześć miesięcy. Po kilku latach Maciek spotkał i ożenił się z Magdą. Tworzyli niesamowitą, kochającą się do szaleństwa, parę. To było widoczne w każdym geście i słowie jakie do siebie kierowali. A teraz Magda Zarzycka leżała na jej oddziale i walczyła o życie. A ona musiała zrobić wszystko żeby wyciągnąć ją ze szponów choroby.
- Słucham – po drugiej stronie w końcu odezwał się zaskoczony, męski głos
- Maciek. Tu Beata.
- Wiem. O co chodzi? Nie ma mnie w Polsce.
- Tak, wiem o tym. Chodzi o Magdę.
- O Magdę?! –zaniepokoił się Zarzycki – co z nią?
- Maciek. Wiem, że jesteś w Ameryce Południowej, ale powinieneś wrócić. Magda… - głos lekarki zadrżał – ona umiera.
Po drugiej stronie zaległa złowroga cisza.
- Maciej?! Jesteś tam?
- Jestem, ale nic z tego nie rozumiem. Jak to Magda umiera?
- Miała być operowana na moim oddziale. Wiem, że nic ci nie mówiła. Mnie też prosiła o dyskrecję, ale to nie może czekać. Wyniki lecą w dół. Ona się poddała. Klara mówi, że może twoja obecność mogłaby pomóc. O ile możesz wrócić.
- Nie mogę. Ja muszę wrócić! – krzyknął Zarzycki – proszę zrób wszystko żeby wytrzymała do mojego powrotu. W tej chwili szukam najszybszego połączenia.
- Zrobię co będę mogła. Uważaj na siebie.
Dodaj komentarz