Rozdział 14
Klara pomachała odjeżdżającym rodzicom i weszła do letniskowego domku. Po kolei obeszła wszystkie pomieszczenia sprawdzając czy wszystko jest gotowe na przyjazd Kacpra, Oli, Weroniki i Piotrka.
Brat zadzwonił, że wyjeżdżają z miasta. Mieli przed sobą niemal sześciogodzinną podróż, która pewnie się wydłuży przez wakacyjne korki na drogach. Marcin jeszcze przez dwie godziny był na plaży. Po dyżurze mieli się spotkać w ośrodkowym barze i razem czekać na przyjaciół.
Marcin cieszył się na spotkanie z przyjaciółmi, z którymi dawno się nie widzieli ze względu na dzielącą ich na co dzień odległość. Skłamałby jednak gdyby powiedział, że jest całkowicie spokojny. Obawiał się reakcji Kacpra na jego dopiero co kiełkujący związek z Klarą. Zastanawiał się co powie przyjaciel kiedy dowie się, że relacja jego siostry bliźniaczki i najlepszego kumpla wykroczyła mocno poza granice przyjaźni. Co powiedziałby Kacper gdyby wiedział co robili z Klarą poprzedniego wieczora w ustronnym miejscu na plaży? Z drugiej strony on, jako starszy brat Oli, nie miał nic przeciwko jej związkowi z Kacprem. Ona i Kacper od kilku lat tworzyli zgraną parę, a on był zadowolony, że jego siostra jest w dobrych rękach. Widział jak siostra rozkwitła, jak się zmieniła odkąd na poważnie zaczęli się ze starszym z braci Zarzyckich spotykać. W tej sytuacji Marcinowi pozostało żywić nadzieję, że przyjaciel przyklaśnie związkowi jego i Klary. A Marcin wobec Klary Zarzyckiej miał jak najbardziej poważne plany. Oczywiście nie wiedział jeszcze jaki obrót przybierze ich relacja, ale wiedział, że zrobi wszystko aby dziewczyna uwierzyła, że związek na odległość też jest możliwy. Czas szybko mija, a on po zakończeniu studiów planował powrót do rodzinnego miasta. W Krakowie nie potrafił się odnaleźć. Już po roku żałował wyjazdu do innego miasta, ale ponieważ nie zwykł się poddawać zdecydował dokończyć to co zaczął i obronić dyplom w małopolskiej stolicy.
Krótko po dwudziestej przed domek numer piętnaście zajechała kierowana przez Kacpra niewielka mazda, a tuż obok zaparkował volkswagen kabriolet, którego właścicielem okazał się Piotrek Jankowski. Przyjaciele uściskali się po męsku, z dziewczynami przywitali się cmoknięciami w policzek. Uwadze Klary nie uszło jak Weronika wodzi wzrokiem za kolegą, który przyjechał ze Szwajcarii. Piotrek na atrakcyjności zyskiwał tym, że uczył się w szkole pilotów i przygotowywał do tego aby w przyszłości zasiadać za sterami największych samolotów pasażerskich. Od czasu kiedy widzieli się ostatni raz wyprzystojniał i z całą pewnością mógł mieć powodzenie u płci przeciwnej. Jednak z tego, co słyszała od brata, młody Jankowski skupiał się na nauce, a dziewczyny traktował raczej jako jednorazowe przygody. Klara miała nadzieję, że Weronika nie ulegnie czarowi przyszłego pilota i nie rozczaruje się przelotnością wakacyjnego romansu.
Kacper spojrzał na stojących obok siebie Klarę i Marcina. Wójcicki trzymał rękę na ramieniu dziewczyny zgodnie z danym sobie postanowieniem, że jak najszybciej wyłoży karty na stół.
- No w końcu – uśmiechnął się Zarzycki i poklepał przyjaciela po ramieniu
- Co w końcu? – dopytała Klara
- W końcu przestaliście krążyć wokół siebie. Wszyscy widzieli, że was do siebie ciągnie tylko wy udawaliście, że jest inaczej.
W tym towarzystwie Weronika i Piotrek byli bez pary. W związku z tym siłą rzeczy na czas pobytu nad morzem musieli się do siebie zbliżyć. Jankowski dbał, na ile sytuacja tego wymagała, o swoją tymczasową dziewczynę. Nie zdawał sobie sprawy jak inaczej Weronika odczytuje jego zachowanie.
Kiedy pierwszego wieczora siedzieli w niewielkiej pizzerii, a potem poszli potańczyć młody mężczyzna zachowywał się tak, jak nakazywało mu wychowanie wyniesione z domu. Ojciec, co prawda, nie dał mu dobrego przykładu jak powinno się traktować kobietę, ale nowy partner matki, Konrad, już tak. Zachowanie Konrada było podobne do tego, które zaobserwował u ojca Kacpra. Piotrek dodał jedno do drugiego, wyciągnął średnią i wypracował własny schemat zachowania, którym mógł zapunktować u dziewczyn. Żadnej nie zamierzał w sobie rozkochiwać. Skupiał się na nauce, a na poważny związek dawał sobie czas po zakończeniu studiów i odbyciu praktyk. Cieszył się szczęściem przyjaciół, mocno im kibicował, ale sam nie czuł się jeszcze gotowy na wejście w długotrwałą relację. Weronika podobała mu się, owszem, ale wiedział, że ta znajomość nie ma prawa trwać dłużej niż pobyt w Darłówku.
Kolejnego dnia po śniadaniu postanowili wybrać się na wycieczkę rowerową. Z wiadomych względów Marcin nie mógł im towarzyszyć, ale obiecał na wieczornego grilla przynieść gitarę i zrekompensować, zwłaszcza Klarze, swoją nieobecność. Grupa przyjaciół wypożyczyła rowery i po chwili równo pedałowali w stronę Dąbek, aby zatrzymać się nad jeziorem Bukowo, gdzie na jednej z plaż chłopcy zaczęli grać w wodną siatkówkę, a dziewczyny obserwowały ich opalając się na plaży.
- On jest cudowny – westchnęła rozmarzona Weronika patrząc na Jankowskiego
- Werka, mówiłam ci, że Piotrek owszem, wyględny jest, ale do związku to on się nie nadaje. Póki co – odparła Klara patrząc na przyjaciółkę
- Ale pomarzyć mogę, prawda? On ma ciało jak młody bóg
Klara słysząc te słowa zaczęła przeczuwać kłopoty. Poważnie zaniepokoiła się, że koleżanka zadurzy się w tym dopiero co poznanym chłopaku i będzie cierpiała. Znała Weronikę. Wiedziała, że to bardzo ciepła osoba, która nie mając łatwym relacji z rodzicami ulegała różnym chłopakom licząc na zaznanie odrobiny uczucia, ale zamiast tego przychodziło tylko rozczarowanie.